Thursday, May 18, 2006

Teksty

Tove Jansson W dolinie Muminków (fragment)
Po dłuższym oczekiwaniu ogarnęła go obawa, że znudzi im się szukanie. Wyszedł więc spod kapelusza i wytknąwszy głowę zza drzwi zawołał:
- A kuku! Spójrzcie na mnie!
Ryjek patrzył na niego przez dłuższą chwilę.
- Spójrz lepiej sam na siebie! – powiedział w końcu raczej nieuprzejmie.
- Kto to taki? – spytała szeptem Panna Migotka. Ale wszyscy potrząsnęli przecząco głowami nie przestając przyglądać się Muminkowi.
Biedny Muminek! W Czarodziejskim Kapeluszu przemienił się w bardzo dziwne zwierzę. Wszystkie okrągłe części jego ciała zrobiły się cienkie, a wszystko, co było małe, zrobiło się duże. A najdziwniejsze było to, że tylko on jeden nie zdawał sobie sprawy z tego, co się stało.
- Ale zdziwiliście się, co? – powiedział stawiając niepewne kroki na długich, pajęczych nogach. – Nie macie pojęcia, gdzie byłem!
- To nas wcale nie interesuje – odparł Ryjek. – Ale jesteś rzeczywiście tak brzydki, że każdego może to zdziwić.
- Jacy wy jesteście niemili – odpowiedział rozżalony Muminek. – Na pewno za długo musieliście mnie szukać. Co teraz robimy?
- Przede wszystkim powinieneś się chyba wszystkim przedstawić – odezwała się chłodno Panna Migotka. – Nie wiemy przecież wcale, kto ty jesteś.
Muminek spojrzał na nich zdumiony. Ale pomyślał sobie zaraz, że to pewnie jakaś nowa zabawa, więc roześmiał się uradowany.
- Jestem Królem Kalifornijskim! – zawołał.
- A ja jestem Panna Migotka – powiedziała Panna Migotka. – A to jest mój brat.
- Nazywam się Ryjek – przedstawił się Ryjek.
- A ja jestem Włóczykij – powiedział Włóczykij.
- Ech, jacy jesteście nudni – powiedział Muminek. – Czy nie moglibyście wymyślić nic oryginalniejszego? Jakichś śmieszniejszych imion! Chodźcie, wyjdziemy na dwór, zdaje mi się, że się rozpogodziło.
Muminek zszedł po schodach do ogrodu, a pozostała trójka szła za nim bardzo zdziwiona i dość nieufna.
- Kto to jest? – spytał Paszczak, który siedział przed domem licząc słupki słonecznika.
- To jest... Król Kalifornijski – odpowiedziała Panna Migotka niepewnie.
- Czy on tu będzie mieszkał? – pytał dalej Paszczak.
- O tym niech zdecyduje Muminek – odparł Ryjek. – Ciekaw jestem, gdzie się podział.
Muminek roześmiał się.
- Jesteś doprawdy czasem dość zabawny – powiedział. – A może byśmy go poszukali?
- Czy znasz go? – zapytał Migotek.
- Taaak... – odpowiedział Muminek. – Właściwie znam go nawet dość dobrze.
Muminek zachwycony był nową grą i uważał, że spisuje się doskonale.
- Kiedy go poznałeś? – zapytała Panna Migotka.
- Urodziliśmy się jednocześnie – odpowiedział Muminek. – Ale kawał łobuza z niego! W domu nie można z nim po prostu wytrzymać.
- Fe, nie wolno ci tak mówić o Muminku – przerwała mu oburzona Panna Migotka. – Jest najlepszym trollem na świecie i strasznie go wszyscy lubimy.
Muminek był zachwycony. Przez chwilę nic nie odpowiadał.
- Doprawdy? – powiedział w końcu. – A ja sądziłem, że Muminek to nic dobrego.
Tego już było za wiele – Panna Migotka rozpłakała się .
- Idź precz! – krzyknął groźnie Migotek. – Bo dostaniesz lanie!
- Dobra, dobra – powiedział Muminek pojednawczo. – Przecież to tylko zabawa. Cieszę się bardzo z tego, że mnie tak lubicie.
- Wcale cię nie lubimy! – krzyknął Ryjek. – Dalej go! Wypędźmy tego obrzydliwego króla, który tak obraża naszego Muminka!
Tu wszyscy razem rzucili się na nieszczęsnego Muminka. Był tak zaskoczony, że nie mógł się bronić, a gdy w końcu wpadł w złość, było za późno – leżał pod stosem atakujących go łapek i ogonów.
W tej samej chwili na schodach werandy ukazała się Mama Muminka.
- Co wy wyprawiacie, dzieciaki? – zawołała. – Przestańcie zaraz się bić!
- Tłuką Króla Kalifornijskiego – szlochała Panna Migotka. – Dobrze mu tak!
Muminek wydostał się spod gromady napastników zmęczony i zły.
- Mamusiu! – zawołał. – To oni zaczęli! Trzech na jednego! To niesprawiedliwe!
- Ja też tak uważam – powiedziała z powagą Mama Muminka. – A ktoś ty właściwie taki, zwierzaczku?
- Przestańcie już z tą głupią zabawą! – krzyknął Muminek. – nie jesteście ani trochę zabawni! Jestem Muminek, a ty jesteś moją mamusią. I już!
- Nie jesteś Muminkiem – zaprzeczyła Panna Migotka z pogardą. – On ma małe, ładne uszki, a twoje wyglądają jak uchwyty od wielkiej kadzi!
Oszołomiony Muminek chwycił się za głowę i natrafił na parę ogromnych, pomarszczonych uszu.
- Ależ ja jestem Muminek! – krzyknął z rozpaczą. – Czy mi nie wierzycie?
- Muminek ma zgrabny, nieduży ogonek, a twój wygląda jak szczotka kominiarska! – krzyknął Migotek.
Ach, również i to było prawdą! Muminek pomacał się z tyłu drżącą łapką.
- Oczy masz jak talerze! - wrzasnął Ryjek. – Muminek ma małe, miłe oczka.
- Otóż to właśnie! – potwierdził Włóczykij.
- Jesteś oszustem – zdecydował Paszczak.
- Czy nikt mi nie uwierzy? – wybuchnął Muminek. – Przyjrzyj mi się dobrze, mamusiu, musisz przecież poznać swego Muminka. (...)

Końcowy fragment o rozpoznaniu Muminka przez Mamusię Muminka: Tove Jansson W dolinie Muminków (fragment)

Mama Muminka spojrzał na niego badawczo. Patrzyła długo w jego wielkie, wystraszone oczy, po czym powiedziała spokojnie:
- Tak , ty jesteś Muminek.
Zaledwie to powiedziała, Muminek zaczął się przeobrażać. Oczy, uszy i ogon zaczęły mu się kurczyć, a nos i brzuszek rosnąć. I oto mieli go przed sobą w jego zwykłej postaci!
- Chodź, niech cię ucałuję – powiedziała mama. – Widzisz, ja zawsze poznam swojego małego Muminka, cokolwiek by się zdarzyło. (...)




Tove Jansson W dolinie Muminków (fragment)
Trochę później tego samego dnia Muminek i Migotek siedzieli w jednej ze swych kryjówek – w tej pod krzakiem jaśminu, przypominającej grotę z zielonych liści.
- No, ale musiał przecież być ktoś, kto cię przemienił – upierał się Migotek.
Muminek zrobił przeczący ruch głową.
- Nie zauważyłem nic niezwykłego – powiedział. – I nic nie jadłem ani nie wymawiałem żadnych niebezpiecznych słów.
- A może wszedłeś przypadkiem w jakieś zaczarowane koło? – zastanawiał się Migotek.
- Nie wiem – odpowiedział Muminek. – Siedziałem przez cały czas pod tym czarnym kapeluszem, którego używamy jako kosza do papierów.
- W środku kapelusza? – zapytał Migotek podejrzliwie.
- Tak, w środku kapelusza – przytaknął Muminek.
Siedzieli jeszcze przez chwilę zastanawiając się nad tą sprawą. Nagle jednocześnie zawołali:
- To musi być!... – i spojrzeli na siebie.
- Chodź! – zawołał Migotek.
Weszli na werandę i bardzo ostrożnie zbliżyli się do kapelusza.
- Wygląda całkiem zwyczajnie – powiedział Migotek. – Oczywiście, jeśli nie brać pod uwagę tego, że cylinder zawsze wygląda trochę niezwykle.
- Ale jak my się dowiemy, czy to właśnie on? – zastanawiał się Muminek. - Najlepiej chyba będzie, jeśli wejdę do niego jeszcze raz.
- Może kto inny dałby się na to namówić – doradził Migotek.
- To byłoby nieładnie – powiedział Muminek. – Skąd możemy wiedzieć, że się wszystko dobrze skończy?
- No, to weźmy jakiegoś wroga – zdecydował Migotek.
- Hm... – zastanowił się Muminek. – Czy masz kogoś takiego?
- Na przykład świnkę morską – powiedział Migotek.
Muminek potrząsnął głową.
- Jest za duża – powiedział.
- No, a Mrówkolew? – zaproponował Migotek.
- To dobra myśl – zgodził się Muminek. – Wciągnął pewnego razu mamę do swego dołu i nasypał jej piasku do oczu. (...)

No comments: